W Rzeszowie daliśmy ciała na całej linii
Zgodnie z zapowiedzią Lechia od początku rundy wiosennej weszła na zwycięską ścieżkę – najpierw gdańszczanie pokonali u siebie Wisłę Płock 3:1, a następnie zwyciężyli w Pruszkowie Znicza 2:0.
"Jestem bardzo zadowolony, że potrafiliśmy zdominować Znicza, którego chwali pół Polski. Byliśmy pierwszym zespołem, który tak zagrał z tym zespołem. Rywale podeszli do nas z bardzo dużym respektem, co też nas buduje, bo jesteśmy inaczej postrzegani. Mieliśmy bardzo wyraźną przewagę, w pierwszej połowie sam Tomas Bobcek mógł zdobyć trzy bramki, a czwartą dołożyć po przerwie" – zauważył w czwartek na konferencji prasowej w Gdańsku Grabowski.
W poniedziałek o godz. 18 lechiści podejmą broniącą się przed spadkiem Resovię.
"Zmierzymy się z drużyną, która ma bardzo dobre momenty, potrafi, zwłaszcza w tej rundzie, zdominować przeciwnika, zdobywać bramki i odnosić zwycięstwa. Nasz najbliższy rywal w trzech wiosennych meczach nie doznał porażki. To mocny zespół, oglądałem z trybun jego pierwszy mecz z Wisłą Płock. Resovia była zdecydowanie lepsza od gości i jestem przekonany, że walka przed spadkiem zostanie zwieńczona sukcesem" – przyznał.
Szkoleniowiec biało-zielonych przekonuje, że Resovia zrobiła w przerwie zimowej bardzo duży progres, zarówno jeśli chodzi o organizację gry w defensywie, jak i ofensywie.
"Rzeszowianie w każdym meczu strzelają gola. Są groźni w fazach przejściowych i w akcjach kombinacyjnych. Na pewno czeka nas trudne zadanie. Do wszystkich rywali podchodzimy z respektem, a szczególnie do drużyn, z którymi potraciliśmy punkty w pierwszej rundzie" – zaznaczył.
20 sierpnia gdańszczanie, po bardzo słabej grze, przegrali w Rzeszowie 0:2.
"Daliśmy wówczas ciała na całej linii i teraz musimy to naprawić, także względem samych siebie, bo wiemy, na co nas stać. Dwa ostatnie spotkania pokazały, jaką drogę obraliśmy. Od samego początku poniedziałkowego meczu będziemy chcieli narzucić własny styl gry i swoje warunki" – zapewnił.
43-letni szkoleniowiec uważa, że Resovia z pierwszej rundy oraz Resovia z wiosny to inne drużyny.
"Różnią się trenerem, bo na początku grudnia zespół przejął Rafał Ulatowski i ustawieniem, bo grają 3-4-2-1 lub 3-4-3. Jest to ekipa bardzo skonsolidowana, która stara się dominować, nie boi się gry kombinacyjnej, ma mobilnych zawodników na pozycji numer 10, do tego dochodzą Wasiluk z Kanachem w środkowej strefie, Eizenchart na boku, a przede wszystkim Mikulec, który jest motorem napędowym drużyny" - analizował.
Niewykluczone, że w kadrze meczowej Lechii znajdzie się Luis Fernandez. Hiszpan, który ostatni ligowy występ zanotował na początku października, ma na koncie sześć trafień. Wiadomo natomiast, że nie zagrają kontuzjowani Conrado i Jan Biegański oraz pauzujący za żółte kartki lewy obrońca Miłosz Kałahur.
"W przypadku Fernandeza kluczowe będzie najbliższe 48 godzin, decyzja może zapaść nawet w poniedziałek. A Kałahura na pewno nie zastąpi nominalny lewy obrońca" – przekazał Grabowski.(PAP)
md/ pp/