To, co odziedziczyliśmy po rządach PO, jeśli chodzi o armię, to były zgliszcza
Szef rządu odwiedził w sobotę przed południem Batalion Dowodzenia Marynarki Wojennej im. płk. Kazimierza Pruszkowskiego w Wejherowie (woj. pomorskie).
Premier zaznaczył, że sprawy bezpieczeństwa, obronności to "śmiertelnie poważne sprawy". "To, co odziedziczyliśmy po rządach PO, jeśli chodzi o polską armię, polskie wojska, to były prawdziwie zgliszcza" - mówił Morawiecki.
Jak podkreślił, zlikwidowano wówczas ponad 600 jednostek operacyjnych w wojsku. "Tylko tutaj, w szeroko rozumianym pasie nadmorskim: Świnoujście, Mrzeżyno, Świdwin, Darłowo, Koszalin, Nowy Dwór Wejherowski czy Puck albo Gdynia - to tylko niektóre z tych jednostek organizacyjnych, które były zlikwidowane" - wymieniał premier.
"Dzisiaj mamy do czynienia z różnego rodzaju zagrożeniami. Wojna na Ukrainie rodzi oczywiste zagrożenia. Także Grupa Wagnera na Białorusi też tworzy zagrożenia, ale przed tymi zagrożeniami obroni Polskę dobry rząd" - podkreślił Morawiecki.
"Zły rząd nie obroniłby Polski przed chaosem, który chce Grupa Wagnera spowodować przez swoje prowokacje, które już się zaczęły, przez te, których się także spodziewamy" - dodał.
Szef rządu zapowiedział, że w sobotę na stronach KPRM zostaną opublikowane "mapki hańby" pokazujące zlikwidowane za czasów rządów PO jednostki. "To są mapki, których nie zobaczycie państwo w TVN. Także zachęcam wszystkich, którzy chcieliby zobaczyć odrobinę prawdy, do zerknięcia na strony internetowe, na których pokażemy tylko te główne jednostki wojskowe, które były likwidowane" - mówił Morawiecki.
Premier przekonywał, że "to niezwykle ważne, aby poznać prawdę, aby dociec do tego, dlaczego tak się stało, że w czasach rządów Tuska likwidowana była de facto polska armia". "Zobaczcie sobie państwo na stan wyjściowy i później to, co mówił ówczesny minister obrony narodowej (Bogdan) Klich właśnie o tym, że: +tak, likwidujemy jednostki, jedna za drugą, likwidujemy jednostki, bo takie jest polecenie (Donalda) Tuska+" - powiedział.
"Dzisiaj Polska może być dużo spokojniejsza i to w trudnych czasach, czasach, w których toczy się wojna za naszą wschodnią granicą. (...) Spokój rodzi się z siły, siła oznacza spokój" - podkreślił Morawiecki.
Premier mówił również m.in. o tym, że w ostatnich latach powiodła się naprawa finansów publicznych, co - jak wskazywał - wystarczy przeanalizować na podstawie podstawowych parametrów finansowych. "Zachęcam do tego każdego" - zaznaczył. "Nie zobaczycie tego w TVN-ie, nie zobaczycie tego na portalach internetowych, które próbują siać propagandę, zasłonę dymną, rozsiewać mgłę, po to tylko, aby przykryć prawdziwy obraz Wojska Polskiego i finansów publicznych w czasach PO" - oświadczył Morawiecki.
"Uświadomiłem sobie niedawno, patrząc na tę haniebną doktrynę wojskową z czasów (Donalda) Tuska - która zakładała linię obrony Polski na linii Wisły - że mielibyśmy do czynienia wtedy z odwrotną sytuacją niż ta, która była w czasie Powstania Warszawskiego. Wtedy prawobrzeżna Warszawa patrzyła ze łzami w oczach na krwawiącą lewobrzeżną Warszawę. Na Warszawę, która walczyła i która była mordowana przez Niemców. Teraz mielibyśmy odwrócony obraz tamtej sytuacji, gdyby doktryna Tuska zadziałała. Armia rosyjska, która dochodzi do prawego brzegu Wisły i lewobrzeżna Warszawa patrzy na umierającą prawobrzeżną Warszawę" – stwierdził.
Szef rządu poinformował, że w Batalionie Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie odebrał meldunki dowództwa. "Wiem, że zwiększany jest stan etatowy do ok. 500, powiększane są stany liczbowe polskiej armii. Zachęcamy wszystkich chłopców i dziewczęta, mężczyzn i kobiety, którzy czują, że to może być ich powołanie, do wstępowania w szeregi polskiej armii" - wskazał.
Jak mówił, to "niezwykle ważne, aby oprzeć nasze bezpieczeństwo, naszą obronność na odbudowywaniu się polskiej armii, na potężnym fundamencie finansowym, opartym o naprawę finansów publicznych, o naprawę budżetu państwa polskiego, ale także oprzeć o realne sojusze" - powiedział.
"Zamiast oprzeć swoje sojusze na Stanach Zjednoczonych - chociażby na budowie tarczy antyrakietowej, która czyniła nasz system obronny zintegrowanym z systemem NATO-wskim - to PO wolała oprzeć się na swoim mglistym wyobrażeniu o tym, że (Władimir) Putin zawsze będzie dążył do pokoju. Że trzeba współpracować z Rosją taką, jaka ona jest. Że warto oprzeć się o tych, którzy wtedy mieli swoje interesy pomiędzy sobą bardzo mocno splecione. I tak Tusk wtedy oparł się na (Angeli) Merkel i w tym tandemie Merkel-Putin, niestety Europa widziała pierwszą pożogę wojny w 2014 roku" – dodał i zaznaczył, że PiS dostrzegało ryzyko płynące ze strony Rosji od roku 2015. (PAP)
autorzy: Dariusz Sokolnik, Aneta Oksiuta, Katarzyna Krzykowska
aop/ ksi/ sdd/