Sąd zdecydował, że dziennikarz ma przeprosić marszałka
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku został we wtorek ogłoszony wyrok w sprawie, którą Radiu Gdańsk i dziennikarzowi, a obecnie redaktorowi naczelnemu Polskiego Radia 24 Krzysztofowi Świątkowi wytoczył marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk (obydwaj zgodzili się na podanie danych - PAP).
Cywilny proces o ochronę dóbr osobistych i zapłatę dotyczył audycji publicystycznej, która w 2020 r. została wyemitowana w Radiu Gdańsk. W jej trakcie dziennikarz miał powiedzieć, że wobec marszałka zapadł wyrok sądowy stwierdzający, że Struk realizuje cele Federacji torpedując przekop Mierzei Wiślanej. Po emisji audycji marszałek złożył do sądu w Gdańsku pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych,
Sąd częściowo zgodził się z pozwem polityka Platformy Obywatelskiej i zakazał stacji publicznej emisji oraz umieszczania na stronach internetowych fragmentu audycji "Śniadanie w Radiu Gdańsk" – "Projekt, który zapewni suwerenność i miejsca pracy, czy zbyt droga inwestycja? Politycy oceniają kwestie przekopu Mierzei Wiślanej", w której padają kontrowersyjne wypowiedzi oraz nakazał opublikowanie w ciągu dwóch tygodni od uprawomocnienia się wyroku sprostowania: "W wyniku przegranego procesu sądowego redakcja Radia Gdańsk przeprasza marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka za naruszenie jego dóbr osobistych w audycji (…), gdzie podano nieprawdziwą informację o wydaniu wyroku sądowego i stwierdzającego, że marszałek Struk realizuje cele Federacji Rosyjskiej torpedując przekop Mierzei Wiślanej oraz stwierdzającego, że działania marszałka Struka zbieżne są ze stanowiskiem Federacji Rosyjskiej."
Wyrokiem sądu dziennikarz ma też przeprosić marszałka w oświadczeniu, które ma zostać umieszczone na stronie internetowej stacji oraz w lokalnej prasie. Dodatkowo nadawca oraz Świątek mają zapłacić 15 tys. zł na rzecz hospicjum "Pomorze dzieciom" (marszałek domagał się wpłaty w wysokości 50 tys. zł).
Sędzia Marzena Gancarz wskazała, że sąd dopatrzył się naruszenia dobra osobistego i godności marszałka Struka. "Podanie informacji, że w stosunku do polityka został wydany wyrok, w którym sąd stwierdził m.in. powód realizuje cele Federacji Rosyjskiej i jego działania są zbieżne ze stanowiskiem FR niewątpliwie stawia powoda w jednoznacznie złym świetle i wskazuje, że wobec powoda toczy się jakieś postępowanie sądowe, które potwierdziło, że powód realizuje cele Federacji Rosyjskiej" – uzasadniała sędzia Gancarz i podkreśliła, że w świadomości odbiorców może pozostać informacja, że powód popełnił jakieś przestępstwo.
Sąd wskazał, że pozwany dziennikarz w trakcie procesu powoływał się na możliwość publicznej oceny aktywności politycznej marszałka. Sąd tymczasem uznał, że publicysta używając stwierdzenia o wyroku, którego nie było, podał fakt, a powołując się na artykuł prasowy nie zachował należytej staranności przy zbieraniu materiałów prasowych.
"W istocie pozwany powołał się na tytuł artykułu, a z racji doświadczenia zawodowego powinien był wiedzieć, albo przypuszczać, że tytuły mają na celu przejaskrawienie jakieś sytuacji i przyciągnięcie uwagi" – uzasadniała sędzia Gancarz i podkreśliła, że tytuł może przesadzony, a cytat polityka przeciwnej opcji politycznej w stosunku do Struka jest również okolicznością obciążającą pozwanego.
W uzasadnieniu werdyktu sędzia stwierdziła też, że nie leży interesie społecznym rozpowszechnianie nieprawdy, czy przekazywanie półprawd, a działanie dziennikarza jest bezprawne i umyślne.
Krzysztof Świątek nie zgadza się z wyrokiem i uważa, że nie naruszył dóbr osobistych marszałka, gdyż wygłosił na antenie opinię.
"Będę wspólnie z Radiem Gdańsk składał apelację od wyroku. Ten proces dotyczy fundamentalnej zasady gwarantowanej w konstytucji jaką jest wolność słowa. Podczas procesu podkreślałem, że moja wypowiedź na antenie była wyrażeniem dozwolonej prawem opinii. W orzecznictwie sądów polskich, ale także europejskich oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wyraźnie wskazuje się, że politycy muszą mieć grubą skórę, a ochrona ich dóbr publicznych jest bardzo mocno ograniczona. W takim przypadku ochrona prawna jest zdecydowanie mniejsza niż w przypadku nie-polityków. Sędzia Marzena Gancarz w uzasadnieniu ustnym mówiła o tym, że naruszyłem dobra osobiste, +dobra zawodowe+ marszałka Struka" - przekazał w oświadczeniu wysłanym PAP Świątek. Jego zdaniem wypowiedź nie dotyczyła sfery intymnej czy prywatnej marszałka, a obiektywnych decyzji politycznych, które podlegają ocenie publicystów. "Na tym polega wolność słowa, wolność głoszenia opinii i przekonań. Na tym polega także krytyka poczynań politycznych polityków przez prasę" - pisze w oświadczeniu Świątek.
Pełnomocniczka marszałka Dominika Szumała powiedziała, że jest zadowolona z treści wyroku dotyczącej tego, że doszło do naruszenia dóbr osobistych, a dalsze decyzje zapadną po tym, gdy otrzyma pisemne uzasadnienie werdyktu.(PAP)
Autor: Krzysztof Wójcik
kszy/