Pomorskie/ 60-latka straciła 45 tys. zł; uwierzyła, że oszust dobrze zainwestuje jej pieniądze
Jak podała w czwartek oficer prasowa Komendanta Powiatowego policji w Kartuzach sierż. Aldona Domaszk, 60-letnia mieszkanka powiatu kartuskiego w internecie znalazła informację na temat inwestowania na giełdzie, gdzie w zakładce wpisała swój numer telefonu.
"Po kilku minutach do kobiety zadzwonił telefon, a rozmówca przedstawił jej firmę, która pomaga w inwestowaniu. Od końca kwietnia niemal codziennie z 60-latką kontaktował się +broker+, który wzbudził jej zaufanie. Rozmówca mówił po polsku, ale miał wschodni akcent. Oczywiście jak zwykle w przypadku takich oszustw konieczne było zainstalowanie wskazanego przez nich programu AnyDesk, co kobieta wykonała. Pierwsza wpłacona przez kobietę kwota to 250 dolarów amerykańskich co miało zostać zainwestowane w surowce. Broker namówił 60-latkę na zainwestowanie w kryptowaluty i kobieta zdecydowała się na przelew w kwocie 30 tysięcy złotych. Mieszkanka powiatu kartuskiego wszystkie wychodzące transakcje zatwierdzała myśląc, że na tym zarobi" – relacjonuje oficer prasowa.
Broker polecił przelew kolejnych pieniędzy i kobieta wykonała cztery transakcje. "Podczas ostatniej rozmowy broker namawiał kobietę na kolejne inwestycje, ale ta się nie zgodziła ze względu na brak zarobku. W sumie 60-latka straciła 44 495 zł" – przekazała sierż. Aldona Domaszk.
Policjantka przypomina, że wyłudzeń często dokonują osoby podające się za brokerów inwestycyjnych.
"Firmy te ogłaszają swoje usługi za pomocą reklam w mediach społecznościowych, serwisach internetowych oraz aplikacjach mobilnych. Dla przyciągnięcia uwagi i uwiarygodnienia treści w reklamach wykorzystywane są wizerunki +przeciętnego Kowalskiego+, który szybko zyskał dzięki współpracy z +pośrednikiem+, lub wizerunek powszechnie znanych i rozpoznawalnych osób bez ich wiedzy i zgody, a przekaz jest zmanipulowany. Informacje te są kierowane do potencjalnych ofiar, wskazując na możliwość osiągnięcia bardzo wysokich zysków. Obietnica inwestowania jest nieprawdziwa i zazwyczaj kończy się utratą pieniędzy" – tłumaczy oficer prasowa.(PAP)
autor: Dariusz Sokolnik
dsok/ mark/