Nie może być tak, żeby w Polsce ktokolwiek obrażał Polaków
Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał w czwartek wyrok w sprawie cywilnej "Natalia Nitek-Płażyńska kontra Hans G". Po częściowo uwzględnionej kasacji sędziowie orzekli, że Niemiec ma przeprosić byłą pracowniczkę w siedzibie firmy, a zadośćuczynienie na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie wyniesie 50 tys. zł. Nitek-Płażyńska nie musi przepraszać Hansa G.
Zachowanie Hansa G. ujawniła w 2016 r. Natalia Nitek-Płażyńska (żona posła PiS Kacpra Płażyńskiego z PiS, była pracownica jego firmy w Dębogórzu w koło Trójmiasta). Nitek-Płażyńska przedstawiła mediom taśmy, na których Niemiec mówi, że jest hitlerowcem, obraża Polaków i deklaruje chęć ich zabijania.
W czwartek po ogłoszeniu wyroku Natalia Nitek-Płażyńska zwołała konferencję prasową przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku.
"Dzisiaj zapadł prawomocny wyrok w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Nie muszę przepraszać Hansa G. Niemca, który chciał rozstrzelać, pozabijać Polaków. Mówił, że nas nienawidzi. Nie muszę też wpłacać 10 tys. zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Za to Hans G., niemiecki oprawca, musi mnie przeprosić, a także musi wpłacić 50 tys. zł na Muzeum w Piaśnicy" - powiedziała Nitek-Płażyńska i dodała, "wygraliśmy, mówię my, dlatego że to była walka o naszą godność, o nasze polskie imię. Nie może być tak, żeby w Polsce ktokolwiek obrażał Polaków, a w szczególności żeby był to Niemiec" - mówiła Nitek-Płażyńska i stwierdziła, że "sprawa była oczywista i wiadomo, jak powinna się potoczyć, ale niestety musiała trwać ponad siedem lat".
Nitek-Płażyńska stwierdziła, że w trakcie tego postępowania sądowego okazało się, że powinna przeprosić Hansa G.
"Oczywiście nie zgodziłam się na to i sąd groził mi, że miałam rzekomo trafić do aresztu właśnie za brak przeprosin, ale sprawa trafiła do Sądu Najwyższego i właśnie potem tutaj z tymi zaleceniami wróciła z powrotem do sądu apelacyjnego i możemy dzisiaj cieszyć się tym przykładem, że zwyczajnie nie ma prawa obrażania Polaków" - podkreśliła Nitek-Płażyńska i podziękowała wspierającym ją osobom.
Nitek Płażyńska powiedziała też, że to postępowanie pokazało, że mamy wolne sądy, ale również, że nie można się poddawać, jeśli się wierzy, że sprawa jest ważna.
Przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku ogłoszono w czwartek wyrok z powództwa wzajemnego w procesie Natalii Nitek-Płażyńskiej z Hansem G. Było to ponowne rozpoznanie sprawy rozstrzygniętej wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 4 marca 2020 r.
W marcu 2020 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał, że Natalia Nitek-Płażyńska ma publicznie przeprosić Niemca Hansa G. za to, że nagrywała jego wypowiedzi. Przeprosiny miały zostać opublikowane na dwóch kontach w mediach społecznościowych przez cały miesiąc, dodatkowo miała zapłacić 10 tys. zł na WOŚP oraz pokryć koszty sądowe. Natomiast niemiecki przedsiębiorca miał przesłać do Nitek-Płażyńskiej list z przeprosinami.
W marcu 2023 r. Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną Reduty Dobrego Imienia oraz Natalii Nitek-Płażyńskiej, i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania - Sąd Apelacyjny w Gdańsku musiał jeszcze raz rozpoznać sprawę, zgodnie z wytycznymi zawartymi w uzasadnieniu.
"Sąd uznał, że Natalia Nitek-Płażyńska nie tylko nie naruszyła prywatności pozwanego, ale że jej działanie było moralnie uzasadnione" - podała wówczas Reduta Dobrego Imienia.
Podczas czwartkowej rozprawy zarówno pełnomocniczka Nitek-Płażyńskiej mecenas Monika Brzozowska–Pasieka oraz pełnomocnik Hansa G. Piotr Malach, podtrzymali swoje stanowiska zawarte w apelacjach.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku, który rozpatrywał w czwartek częściowo uchylony wyrok uznał, że Nitek-Płażyńska nie musi przepraszać Hansa G, a jej były pracodawca ma ją przeprosić w siedzibie firmy oraz zapłacić 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Muzeum Piaśnickiego w Wejherowie.
Hans G. musi też zwrócić koszty postępowania apelacyjnego i kasacyjnego. (PAP)
Autor: Krzysztof Wójcik
kszy/ apiech/