Gdańsk/ Ruszył proces odwoławczy przeciwko Magdalenie Adamowicz
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku nie stawiła się Magdalena Adamowicz. Proces odwoławczy miał ruszyć w lutym br. Jednak ze względu na chorobę sędziego, a następnie na wniosek sędziego o wyłączenie go z rozpoznawania sprawy był dwukrotnie odraczany.
"Nie można oskarżać całego świata, jeżeli samemu w sposób kardynalny zaniedbało się realizację standardowych obowiązków prawnych, a standardowe one są zwłaszcza z perspektywy osoby publicznej, w pełni świadomej praw, obowiązków, konsekwencji pewnych uchybień. I dlatego z punktu widzenia oskarżenia konieczne było złożenie apelacji i konieczne jest wyeksponowanie tych argumentów i domaganie się wnoszenia o przeprowadzenie postępowania w pełnym zakresie. Zwłaszcza, że całkowicie rozminął się aspekt prawny tej sprawy, jeżeli chodzi o sformułowane zarzuty aktu oskarżenia i stanowisko oskarżenia, a wyrok sądu" – mówił prokurator Robert Kaczor z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Podkreślił, że w tej sprawie "trzeba oddalić pewnego rodzaju emocje, wytwory i przekazy, które niekoniecznie oddają sens postępowania".
"Trzeba zapomnieć o jakichkolwiek kwestiach personalnych, czy innych, które starała się podnosić oskarżona. Że postępowanie ma jakiś charakter inspirowany przeciwko niej, że jest jakimś celowym działaniem, niekoniecznie opartym na przepisach prawa. Media informują, że różne ważne osoby, w różnych państwach są poddane rygorom odpowiedzialności podatkowej. I nie ma w tych komunikatach informacji o tym, że następuje przerzucanie odpowiedzialności na inne osoby. To jest traktowane jako zjawisko normalne i naturalne, że każdy, niezależnie od pozycji społecznej, ponosi odpowiedzialność, jeżeli zostały wykazane uchybienia, a tutaj te uchybienia od początku były wykazywane" – stwierdził prok. Kaczor i podtrzymał wniosek o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Pełnomocnik Magdaleny Adamowicz Paweł Knap wskazał, że w ocenie obrony rozstrzygnięcie sądu I instancji jest prawidłowe i poprawne.
"Zakres postępowania został zdeterminowany treścią zarzutów zawartych w akcie oskarżenia. Sąd I instancji słusznie wskazał, że przy tak sformułowanych zarzutach nie wszystkie wnioski dowodowe były przydatne pod kątem ustalenia okoliczności mających znaczenie dla rozstrzygnięcia. Sąd prawidłowo wskazał, że o ile w postępowaniu podatkowym, to na podatniku ciąży obowiązek wykazania źródeł pochodzenia środków podlegających opodatkowaniu, o tyle w postępowaniu karno-skarbowym takiego obowiązku po stronie oskarżonego nie ma" – powiedział.
"W pierwszej kolejności wnoszę o oddalenie apelacji. Natomiast w konsekwencji oddalenia apelacji wnoszę również o rozpoznanie zażalenia wniesionego na część uzasadnienia. Tak jak zostało wskazane w treści pisemnej zażalenia, w naszej ocenie, w tym zakresie ocena sądu jest tylko i wyłącznie oceną sądu, ale nie jest to ocena w oparciu o dowody, które zostały przeprowadzone przez sąd w toku postępowania. Po drugie biorąc pod uwagę podstawy i okoliczności oraz uzasadnienie faktyczne i prawne uniewinnienia, w tym zakresie rozważania są irrelewantne z punktu widzenia rozstrzygnięcia i wydanego orzeczenia przez sąd I instancji" – mówił adwokat Paweł Knap.
Akt oskarżenia przeciwko europosłance Koalicji Europejskiej do Sądu Rejonowego w Gdańsku skierował w sierpniu 2020 roku Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Prokuratura zarzuciła jej ukrywanie dochodów, którego - zdaniem śledczych - miała się dopuścić wraz z mężem Pawłem Adamowiczem, zamordowanym w styczniu 2019 r. prezydentem Gdańska.
Zdaniem śledczych Adamowicz w zeznaniach podatkowych za lata 2011-2012 miała zataić odpowiednio prawie 300 tys. zł i 100 tys. zł dochodów.
Ponadto, prokuratura zarzuciła europosłance również nierozliczenie dochodów z wynajmu mieszkań, jako prowadzonego w warunkach pozarolniczej działalności gospodarczej. Według śledczych, uszczuplenie podatku wyniosło prawie 120 tys. zł.
W czerwcu ub.r. Sąd Rejonowy w Gdańsku uniewinnił Magdalenę Adamowicz od zarzutów. W uzasadnieniu wskazano, że nie przedstawiono żadnych przekonywujących dowodów świadczących o pochodzeniu nieujawnionych dochodów i z jakiego względu miałyby być one wykazywane w zeznaniu PIT-37, a w konsekwencji na jakiej podstawie oskarżona miałyby naruszyć przepisy.
Wyrok był nieprawomocny. Apelację od niego złożyła Prokuratura Krajowa. W ocenie śledczych sąd m.in. "całkowicie zaniechał przeprowadzenie postępowania dowodowego, w tym takich podstawowych dowodów, jak przesłuchanie w charakterze świadków członków najbliższej rodziny" europosłanki.
Wyrok ma zostać ogłoszony 26 kwietnia. (PAP)
autor: Dariusz Sokolnik
dsok/ mark/