Gdańsk/ Prawomocne dożywocie za okrutne zabójstwo 75-letniej kobiety
W środę w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku zapadł prawomocny wyrok w sprawie zabójstwa 75-letniej kobiety, do którego doszło w 2021 r. w miejscowości Skrwilna (woj. kujawsko-pomorskie). 27-letni mężczyzna zabił kobietę młotkiem. Mężczyzna był obecny na sali rozpraw, ale trakcie ustnego uzasadnienia został wyprowadzony z sali.
W lipcu ub.r. Sąd Okręgowy we Włocławku, w pierwszej instancji, również skazał 27-letniego Dariusza M. na dożywocie.
Do zabójstwa doszło w sierpniu 2021 r. w mieszkaniu w miejscowości Skrwilno w powiecie rypińskim. Wówczas 25-letni Dariusz M. wszedł do swojej 75-letniej sąsiadki pod pretekstem pożyczenia pompki rowerowej. Jak ustalili śledczy, mężczyzna zadał kobiecie ciosy młotkiem w tył głowy.
Tego samego dnia został zatrzymany przez policję. Miał ponad 3 promile w wydychanym powietrzu i nie umiał wytłumaczyć, dlaczego zaczął uderzać swoją ofiarę. Prokurator Prokuratury Rejonowej w Rypinie powiedział wówczas, że w trakcie przesłuchania Dariusz M. mówił, że "robił to tak, jakby wbijał gwoździe".
Przewodniczący składu orzekającego sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski zwrócił uwagę, że Sąd Apelacyjny nie znalazł podstaw do uwzględnienia apelacji obrońcy oskarżonego, a wyrok Sądu Okręgowego jest słuszny, zgodny z prawem, sprawiedliwy.
Sąd Apelacyjny podkreślił, że oskarżony zadał pokrzywdzonej 40 ciosów metalową częścią młotka, a właściwie trzech młotków, gdyż w związku z morderstwem zabezpieczono trzy młotki ze śladami krwi.
Według sądu, nie można przeprowadzić racjonalnego wnioskowania, że w tych okolicznościach oskarżony nie działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Oskarżony nie dał pokrzywdzonej szans na przeżycie, o czym świadczy czterdzieści ran głowy.
Sąd wskazał też w odniesieniu do zmiennych wyjaśnień oskarżonego, jakoby miał zadać tylko 3-4 ciosy, że nie było w sprawie śladu wniosku dowodowego, czy chociażby hipotezy, że jeszcze inna osoba mogła zaatakować pokrzywdzoną kobietę. Zdaniem sąd oskarżony nie uprawdopodobnił zatem nawet, że to nie on zadał wszystkie 40 ciosów.
Sędziowie odnieśli się też do poczytalności oskarżonego z uwagi na opinię sądowo-psychiatryczną, która potwierdziła, że Dariusz M. jest osobą zdrową psychicznie.
Sąd Apelacyjny wskazał też, że dla werdyktu istotne było stwierdzenie biegłych, że oskarżony działał w sposób zgodny z jego linią życiową. Mężczyzna jest uzależniony od alkoholu, a lokalni mieszkańcy bali się go, bo po alkoholu M. był agresywny i wymuszał pieniądze na wódkę. "Atak na pokrzywdzoną wpisuje się w linię życiową oskarżonego" - uzasadniał werdykt sąd.
Sąd Apelacyjny zwrócił też uwagę na wcześniejszą karalność oskarżonego – niemal wyłącznie za przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu, z użyciem przemocy, a zabójstwo 75-latki było kulminacją "spirali przemocy".
Sędziowie uznali karę dożywotniego pozbawienia wolności za karę słuszną, sprawiedliwą, odpowiednią do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu. "Zbrodnia, którą popełnił oskarżony była okrutna, wyjątkową również na tle wielu spraw, z jakim ma do czynienia sąd, dlatego i kara za nią musi mieć nadzwyczajny charakter" - uzasadniał werdykt przewodniczący składu orzekającego.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego oskarżony nie rokuje na pozytywny wynik resocjalizacji.
Sąd Apelacyjny miał też na uwadze, że z opinii sądowo–psychologicznej wynikało, że oskarżony jest pozbawiony empatii, liczą się dla niego tylko jego własne potrzeby, nie liczy się z normami społecznymi.
Sędziowie nie dopatrzyli się u oskarżonego skruchy. Wyrok gdańskiego Sądu Apelacyjnego jest prawomocny. (PAP)
Autorzy: Piotr Mirowicz, Krzysztof Wójcik
pm/ kszy/ jann/