Gdańsk/ Poseł Płażyński i radni PiS pytają ratusz, czy w miejskich spółkach pracują osoby z zarzutami prokuratorskimi
Zapytanie ma związek z pisemnym oświadczeniem zwolnionego wicedyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni opublikowanym przez lokalny portal.
Radni Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Gdańska Przemysław Majewski i Andrzej Skiba oraz poseł PiS Kacper Płażyński zwołali w środę konferencję prasową po oświadczeniu byłego już wicedyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni Michała Szymańskiego, które ukazało się w portalu trojmiasto.pl.
Serwis doniósł, że władze Gdańska będą musiały wycofać dyscyplinarne zwolnienie, którym pożegnało się jesienią ubiegłego roku z Michałem Szymańskim, wicedyrektorem Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Zastąpi je "zwykłe" zwolnieniem z pracy. "To efekt sądowych mediacji i podpisanej ugody. Zwolnionemu z pracy wicedyrektorowi zostanie wypłacona ponadto równowartość trzech miesięcznych pensji" - pisze trojmiasto.pl.
Zwolnienie Szymańskiego, to efekt kilku zdarzeń, w które zaangażowany był pion podległy Szymańskiemu. Jesienią ujawniono nieprawidłowości przy postępowaniu na wypas owiec w Gdańsku. Wtedy Szymańskiego ukarano upomnieniem. Decyzja o zwolnieniu dyscyplinarnym zapadła nieco później, gdy miasto poinformowało o kolejnych wykrytych nieprawidłowościach.
W publikacji trojmiasto.pl zawarto pisemne oświadczenie Szymańskiego, w którym m.in. czytamy: "Cieszyć mogłaby pryncypialność nowej władzy, gdyby nie fakt, że na stanowiskach dyrektorskich pracują w mieście osoby z zarzutami. Pewnie niewinne, ale jednak. Niektórzy bywali skazani, ale nie słyszałem o dyscyplinarkach, po prostu trafiali do spółek".
Właśnie wz. z tymi słowami Szymańskiego politycy PiS skierowali w środę zapytanie do władz Gdańska. Płażyński podkreślił, że zwolniony dyrektor napisał, że w gdańskim samorządzie i jego spółkach pracuje bardzo wiele osób, które mają zarzuty karne. "Jak to jest, że w Gdańsku praworządnym, demokratycznym, to jest możliwe?" - pytał Płażyński i dodał, że gdańszczanie mają prawo wiedzieć, czy taka sytuacja ma miejsce.
Radny Skiba przywołał określenie "układ gdański", który było popularny w mediach podczas opisywania afery piramidy finansowej Amber Gold. Jego zdaniem tymi słowami Szymański wyłamał się swoimi oskarżeniami.
Radny Majewski dodał, że zwolnienie Szymańskiego i późniejsza ugoda wskazują na niekompetencję władz miasta, bo dokument został źle przygotowany.
"W procesie mediacji pracodawca – GZDiZ – nie wycofał się z dotychczasowych zastrzeżeń wobec byłego już wicedyrektora. Zgodnie naszą wiedzą, prowadzona mediacja dotyczyła wyłącznie trybu rozwiązania stosunku pracy i wynikających z trybu rozwiązania stosunku pracy rozliczeń z byłym pracownikiem" - przekazał PAP w środę po południu rzecznik prasowy Prezydenta Miasta Gdańska Daniel Stenzel.(PAP)
Autor: Krzysztof Wójcik
kszy/ jann/