reklama
kategoria: Kraj
16 marzec 2025

"Umińska. Miłość, która zabiła" - książka Marty Sztokfisz od środy w księgarniach

zdjęcie:
fot. PAP
Historia utalentowanej młodej aktorki, która z miłości i współczucia zabiła swojego narzeczonego poruszyła mnie i wzruszyła - mówi PAP Marta Sztokfisz, autorka książki "Umińska. Miłość, która zabiła", dostępnej w księgarniach od 19 marca.
REKLAMA

Stanisława Umińska urodziła się 17 listopada 1901 r. w Warszawie jako piąte z kolei z jedenaściorga dzieci Antoniego i Walerii z domu Wiśniewskiej. W latach 1917-19 uczyła się na Kursach Wokalno-Dramatycznych prowadzonych przez Helenę Hryniewiecką. 5 września 1919 r. zadebiutowała na scenie warszawskiego Teatru Polskiego epizodyczną rolą Boya w sztuce "Romans" amerykańskiego dramatopisarza Edwarda Sheldona (1886-1946). 30 stycznia 1920 r. wystąpiła w roli Orcia w "Nie-Boskiej komedii" Zygmunta Krasińskiego wyreżyserowanej przez Arnolda Szyfmana - co sprawiło że zaczęto wymieniać ją wśród najzdolniejszych aktorek młodego pokolenia. "Miała niezwykły talent dramatyczny i dziewczęcą, albo raczej chłopięcą urodę, absolutnie oryginalną" - wspominał w "Dziennikach" Jan Lechoń. "Wykazała prawdziwą intuicję, uczuciowość, głęboką i szczerą oryginalność w traktowaniu swych zadań scenicznych. Niejednokrotnie obsadzana fałszywie, w rolach wymagających promienia beztroskiej wesołości, zawsze wnosiła na scenę coś swojego, dalekiego od komunałów i szablonów - w geście, ruchu, rytmice słowa" - oceniono w "Przeglądzie Teatralnym i Filmowym". W 1921 r. Stanisława Umińska zagrała w niemym filmie "Pan Twardowski". W 1923 r. w kabarecie "Stańczyk" interpretowała specjalnie dla niej napisany przez Juliana Tuwima tekst pt. "Mała Gigolette". Do 1924 r. występowała w Teatrze Polskim i Małym - grając około 25 ról.

"Grała genialnie Puka w +Śnie nocy letniej+, Niewidomą w +Świerszczu za kominem+, Nicka w +Marii Stuart+ Słowackiego. Widziałem ją w tych rolach i nigdy nie zapomnę wielkiego wrażenia, jakie wywarła swą grą" - napisał Jerzy Zawieyski (1902-69) pisarz, dramaturg i działacz katolicki w swoich "Dziennikach" 8 lipca 1955 roku.

Jej Consuellę w sztuce "Ten, którego biją po twarzy" rosyjskiego dramatopisarza Leonida Andrejewa (1871-1919) wyreżyserowanej przez Aleksandra Zelwerowicza Leon Schiller nazwał "majstersztykiem aktorskim ze smaczkiem ekspresjonistycznym". Cherubin zagrany przez nią w "Weselu Figara" był - zdaniem Lechonia - "naprawdę czarującym dzieckiem". "Sentymentu miała akurat, ile trzeba, prawie że ile trzeba charakteru, była rozkoszną, komediową zabawką" - ocenił.

"Powinszować trzeba pani Umińskiej roli Puka. Nie dlatego, aby to było ostatnie słowo tego, czem Puk być powinien, lecz dlatego, że rola ta należy do wyjątkowo trudnych. Utrzymać ją w jednolitej sylwetce ruchomego gzygzaku, w kształcie na poły zwierzątka, na poły ducha, to znaczy sprostać zadaniu" - pisał krytyk i teatrolog Władysław Zawistowski (1897-1944) obejrzawszy "Sen nocy letniej" wyreżyserowany w Teatrze Polskim przez Zelwerowicza - premiera odbyła się 13 października 1923 roku.

Oczarowany talentem młodziutkiej aktorki uznany już wówczas malarz, Roman Kramsztyk (1885-1940), poprosił ją o pozowanie do portretu. Gdy obraz był gotowy, odmówił przyjęcia zań honorarium i podarował go modelce.

Ostatnią rolą Stanisławy Umińskiej była Berta w "Świerszczu za kominem" Karola Dickensa wyreżyserowanym przez Aleksandra Węgierkę (1893-1941) - premiera na scenie Teatru Małego odbyła się 23 kwietnia 1924 roku. Niespełna 3 miesiące później 15 lipca młoda aktorka Teatru Polskiego zabiła w paryskim szpitalu cierpiącego na nieuleczalny nowotwór swego ukochanego, Jana Żyznowskiego 34-letniego powieściopisarza, krytyka, malarza i scenografa.

Jej proces przed francuskim sądem śledził niemal cały świat. "Pewna niespodziewana wizyta wytrąca ją z mozolnie budowanej równowagi. Zgłasza się do niej agent z Hollywood z ofertą dużego honorarium za prawa do sfilmowania jej poruszającej historii. Dowiedział się o dramacie z prasy, producenci wyczuli temat na film i wysłali go do Francji z misją. Liczą na sukces, na ubicie dobrego interesu. Zaskoczona Stanisława odmawia, zdumiony agent brnie dalej, łechce próżność aktorki. Zapewnia, że zdobędzie rozgłos, o jakim nawet nie marzyła w swoim warszawskim teatrze, dzięki amerykańskiemu filmowi pozna ją cały świat. Zapewnia, że zdobędzie rozgłos, o jakim nawet nie marzyła w swoim warszawskim teatrze, dzięki amerykańskiemu filmowi pozna ją cały świat" - przypomniała w książce Marta Sztokfisz. "Zaprasza aktorkę do kawiarni, zachwyca się jej urodą. Mówi, że jak każda mądra kobieta potrafi liczyć, więc będzie zamożna, gdy zaakceptuje umowę. Stara się jednak nadaremnie, Umińska zdecydowanie zamyka temat: +Nie będę handlowała osobistą tragedią+. Zwierzy się później siostrze z odbytych rozmów i odrzuconej szansy na sławę i bogactwo, jakby oczekiwała potwierdzenia słuszności swojej decyzji" - napisała.

Sto lat temu, 7 lutego 1925 roku, Stanisława Umińska została uniewinniona przez sąd francuski. Wróciła do Polski, ale do Teatru Polskiego już nie.

"Świat niemal jednogłośnie udzielił jej rozgrzeszenia, ale ona sama wciąż czuła się winna" - mówi PAP Marta Sztokfisz.

Umińska wstąpiła do zgromadzenia sióstr benedyktynek samarytanek założonego przez Wincentę Jadwigę Jaroszewską (1900-37), przyjęła imię zakonne Benigna. Poświęciła się ratowaniu życia młodocianych prostytutek, bezdomnych i porzuconych dzieci. W 1936 r. złożyła śluby wieczyste. W 1942 r. będąc przełożoną zakładu dla "moralnie zaniedbanych" dziewcząt w Henrykowie pod Warszawą chciała pokazać swym podopiecznym "uzdrawiającą moc sztuki, z którą nigdy się nie zetknęły" i wystawić z nimi coś z repertuaru Schillera. Napisała więc do niego z nadzieją, że udostępni na czas prób autorski tekst "Pastorałki".

"Miał tylko udzielić wskazówek dotyczących wykonania +Pastorałki+" — napisał prof. Zbigniew Raszewski. "Jednak raz zasiadłszy za fortepianem, nie spuścił więcej oka z zespołu i przebył z nim, dojeżdżając ze swojego mieszkania w Prudentialu, przez trzy tygodnie prób. W końcu osiadł tam na półtora roku" - wspominał historyk teatru. Leon Schiller reżyserował w Henrykowie "Pastorałkę", "Gody weselne" i "Wielkanoc".

Podczas niemieckiej okupacji w henrykowskim zakładzie ukrywano też osoby pochodzenia żydowskiego. Po wojnie siostra Benigna nadal opiekowała się osobami z niesprawnościami intelektualnymi. Stanisława Umińska zmarła 25 grudnia 1977 roku w Niegowie (powiat wyszkowski) w domu sióstr samarytanek dla dzieci niepełnosprawnych. Miała 76 lat.

"O dramacie Stanisławy Umińskiej dowiedziałam się z +Dzienników i wspomnień+ Anny Iwaszkiewicz, żony Jarosława Iwaszkiewicza. Życie utalentowanej młodej aktorki godne pozazdroszczenia, później tragiczne aż do bólu, poruszyło mnie i wzruszyło" - mówi PAP Marta Sztokfisz. "Chory na raka pisarz i malarz, Jan Żyznowski, ręce miał sprawne, mógł sam skrócić swoje życie naznaczone bólem, a jednak wymógł to na ukochanej. Stchórzył. Dlaczego mu uległa? Chciałam rozwikłać tę zagadkę, poznać motywy, jakimi się kierowała" - dodaje. "Dowiedziałam się, że działała wbrew rozsądkowi, kierując się nie tyle uzależnieniem, co miłością i współczuciem" - wyjaśnia autorka. Przyznaje, że jest "jednak zła na Umińską, że dała się tak zmanipulować, że dla Żyznowskiego ryzykowała więzienie, utratę dobrego imienia, karierę aktorską - to ewenement psychologiczny". "Nie było drugiego takiego przypadku" - podkreśla. "Dokopałam się do listów, jakie Umińska pisała do ukochanego bratanka, kiedy była odgrodzona od świata habitem zakonnym. Jeden z krewnych twierdzi, że zakon był dla niej jak wypadek przy pracy. Wykształcona, oczytana, wrażliwa nie pasowała do nowego środowiska. We wczesnej młodości podążała za marzeniami, ale wyciągając z talii życia złą kartę, nie zgorzkniała. Dawała z siebie potrzebującym wszystko, co najlepsze. Dlatego jest dla mnie kobietą wyjątkową, wartą poznania, opisania i zapamiętania" - podsumowuje Marta Sztokfisz.

W wydanej już po śmierci powieści "Z podglebia" Jan Żyznowski główną bohaterką uczynił Helenę, "kobietę, którą bezmyślna — wykoślawiająca ją od najwcześniejszych lat dziewczęcych — rozpusta, następnie prostytucja jawna, cyniczna, następnie miłość do zbrodniarza, wreszcie zawód napiętnowanego miłością ciała wywlokły w chorobę świętości".

"Powiedzmy sobie: imiona i nazwiska osób zostały zmienione, ale dogorywający Jan Żyznowski napisał scenariusz przeznaczony nie na scenę, lecz na dalsze życie Stanisławy Umińskiej" - ocenił Marek Sołtysik w artykule pt. "Siostra współczucia" ("Palestra", 2004). "Ten piekielnie inteligentny, przewrotny, utalentowany artysta, nie mógł sobie pozwolić na umieranie w nędzy duchowej. Miał rewolwer pod ręką. Mógł sam skrócić swą mękę. Bał się nacisnąć na spust? To także możliwe" - napisał. "Ale bardziej możliwe, że skłaniając bliską mu, młodą aktorkę, do strasznego, nieodwołalnego czynu, wzmocnił ją jako człowieka, utrwalił jej kościec moralny, ustawił ją mocno – tak jak rzeźbiarz ustawia rzeźbę na bardzo mocnym rusztowaniu, sporządzonych z powiązanych grubym drutem kawałów twardego drewna" - wyjaśnił.

Marta Sztokfisz jest pisarką i publicystką, autorką jedenastu książek. Są to, m.in. "Księżniczka deptaku. Opowieść o Edycie Klein", "Chwile, których nie znamy. Opowieść o Marku Grechucie", "Caryca polskiej mody, święci i grzesznicy" - o Jadwidze Grabowskiej i "Pani od obiadów. Lucyna Ćwierczakiewiczowa, historia życia".

"Umińska. Miłość, która zabiła" autorstwa Marty Sztokfisz ukazuje się nakładem wydawnictwa "Lira". (PAP)

Paweł Tomczyk

top/ dki/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Gdańsk
2.2°C
wschód słońca: 05:52
zachód słońca: 17:54
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Gdańsku

kiedy
2025-03-17 19:00
miejsce
Pub 107, Gdańsk, Ogarna 107D
wstęp biletowany
kiedy
2025-03-18 19:00
miejsce
Polska Filharmonia Bałtycka,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-03-18 20:00
miejsce
Stary Maneż, Gdańsk, Ul. J....
wstęp biletowany
kiedy
2025-03-19 19:00
miejsce
Polska Filharmonia Bałtycka,...
wstęp biletowany