Sądzisz, że potrafisz czytać? Sprawdź, czy faktycznie tak jest!
Spora większość z nas żyje w pędzie i nie ma czasu na to, aby pozwolić sobie na absolutne wyciszenie się w ciągu dnia. Czytamy więc wszędzie: w autobusach, przy porannej kawie czy podczas czekania w kolejce na lekarza. Możliwości jest wiele. Weźmy przykładowo samą szkołę. Ile razy zdarzało nam się czytać w pośpiechu lekturę, której omówienie miało rozpocząć się dokładnie tydzień później? Każdy z nas z pewnością pamięta, jak bardzo było to stresujące, aby zapamiętać jak najwięcej ze ścian tekstu często zresztą trudnego bądź bogatego w szczegóły, jakich nie da się „wyłapać” podczas szybkiej selekcji treści. Owszem, społeczeństwo zdaje się mknąć przed siebie, jakby jutra miało nie być, ale musimy wiedzieć, że nie stanowi to wytłumaczenia dla niedbalstwa, z jakim podchodzimy do kwestii czytania, a czasem lepiej jest przeczytać mniej i wolniej niż usilnie „wpychać” w siebie informacje, których organizm i tak nie zdążyłby przyswoić w odpowiedni sposób.
REKLAMA
Postawa
Szacuje się, że, podczas korzystania z książki lub urządzenia umożliwiającego czytanie, pożądane treści powinny znajdować się od oczu w odległości nie mniejszej niż 30 centymetrów i na wysokości naszego wzroku. Ciało natomiast nie powinno się niesfornie wyginać i skręcać; czytać należy w odpowiedniej pozycji, a szczególnie należy zadbać o szyję, której nie powinno się obciążać. Z pewnością miło jest leżakować swobodnie ze swoją ulubioną powieścią, jednak od leżakowania milsze może być tylko zdrowie, a co za tym idzie – brak konieczności rezygnowania z czerpania przyjemności związanej z obcowaniem ze słowem pisanym.
Kolory, więcej kolorów
Kolorowe karteczki, zakreślacze, ołówki – dzięki tym narzędziom możliwe jest „wyłuskanie” z tekstu myśli, które dla nas okażą się najbardziej znaczące. Sam akt polegający na podkreśleniu interesującego fragmentu lub tworzenie intuicyjnych skrótów (a nawet obrazków) jest bardzo angażujące dla mózgu i zmusza go do tego, aby powtórnie skupił się na tym, co chcielibyśmy z czytania wynieść.
Kim jesteś?
Dla lepszego i bardziej efektywnego zrozumienia danej książki niezbędne jest udzielenie sobie odpowiedzi na pytanie odnoszące się do naszej tożsamości. Naturalnie, mowa tu o sensorycznych typach uczenia się. Można bowiem powiedzieć o sobie między innymi, że jest się: kinestetykiem, słuchowcem, wzrokowcem albo czuciowcem. Im więcej na swój temat jesteśmy w stanie powiedzieć, tym prościej będzie nam zrozumieć, w jaki sposób ułatwić sobie kontakt z lekturą. Może przydatna okaże się muzyka w tle? Albo audiobook połączony z tym, co zapisane? A może też i sam audiobook okaże się najkorzystniejszy? Warto przeprowadzić eksperyment i przekonać się, co w naszym przypadku sprawdzi się najlepiej.
Forma
Do rozstrzygnięcia pozostaje także kwestia finałowa. Zarówno bardziej, jak i mniej aktywni czytelnicy dzielą się na dwie kategorie. Pierwsza z nich przyznaje prym książce papierowej, uznając ją za najzdrowszy dla oczu przekaźnik treści. Drudzy zaś wierzą w funkcjonalność i wygodę zaoferowane przez rozmaite czytniki. Ostatecznie obie grupy mają trochę racji. I książki papierowe, i e-booki mają swoje zalety. To od nas zależy decyzja dotycząca tego, z czego zamierzamy korzystać. Miejmy jednak na względzie, że to czytnik pozwala na modelowanie tekstu i dostosowanie ustawień ekranu do indywidualnych potrzeb czytelnika. Książka natomiast pozostanie tą samą książką, dopóki nie ulegnie zniszczeniu.
Czy warto?
Czy warto czytać? Oczywiście, że tak. Kontakt z literaturą pozwala choćby na to, aby przyjrzeć się światu, który nigdy nie staje w miejscu; fikcja literacka często dobitnie kontrastuje z tym, co znamy z naszej codzienności. To dzięki niej możemy pozwolić sobie na podróże do niesamowitych miejsc, nie ruszając się przy tym z fotela. I, o ile zachowamy w życiu odpowiednią równowagę i podejdziemy do czytania z głową, nic złego nie powinno się wydarzyć.
Szacuje się, że, podczas korzystania z książki lub urządzenia umożliwiającego czytanie, pożądane treści powinny znajdować się od oczu w odległości nie mniejszej niż 30 centymetrów i na wysokości naszego wzroku. Ciało natomiast nie powinno się niesfornie wyginać i skręcać; czytać należy w odpowiedniej pozycji, a szczególnie należy zadbać o szyję, której nie powinno się obciążać. Z pewnością miło jest leżakować swobodnie ze swoją ulubioną powieścią, jednak od leżakowania milsze może być tylko zdrowie, a co za tym idzie – brak konieczności rezygnowania z czerpania przyjemności związanej z obcowaniem ze słowem pisanym.
Kolory, więcej kolorów
Kolorowe karteczki, zakreślacze, ołówki – dzięki tym narzędziom możliwe jest „wyłuskanie” z tekstu myśli, które dla nas okażą się najbardziej znaczące. Sam akt polegający na podkreśleniu interesującego fragmentu lub tworzenie intuicyjnych skrótów (a nawet obrazków) jest bardzo angażujące dla mózgu i zmusza go do tego, aby powtórnie skupił się na tym, co chcielibyśmy z czytania wynieść.
Kim jesteś?
Dla lepszego i bardziej efektywnego zrozumienia danej książki niezbędne jest udzielenie sobie odpowiedzi na pytanie odnoszące się do naszej tożsamości. Naturalnie, mowa tu o sensorycznych typach uczenia się. Można bowiem powiedzieć o sobie między innymi, że jest się: kinestetykiem, słuchowcem, wzrokowcem albo czuciowcem. Im więcej na swój temat jesteśmy w stanie powiedzieć, tym prościej będzie nam zrozumieć, w jaki sposób ułatwić sobie kontakt z lekturą. Może przydatna okaże się muzyka w tle? Albo audiobook połączony z tym, co zapisane? A może też i sam audiobook okaże się najkorzystniejszy? Warto przeprowadzić eksperyment i przekonać się, co w naszym przypadku sprawdzi się najlepiej.
Forma
Do rozstrzygnięcia pozostaje także kwestia finałowa. Zarówno bardziej, jak i mniej aktywni czytelnicy dzielą się na dwie kategorie. Pierwsza z nich przyznaje prym książce papierowej, uznając ją za najzdrowszy dla oczu przekaźnik treści. Drudzy zaś wierzą w funkcjonalność i wygodę zaoferowane przez rozmaite czytniki. Ostatecznie obie grupy mają trochę racji. I książki papierowe, i e-booki mają swoje zalety. To od nas zależy decyzja dotycząca tego, z czego zamierzamy korzystać. Miejmy jednak na względzie, że to czytnik pozwala na modelowanie tekstu i dostosowanie ustawień ekranu do indywidualnych potrzeb czytelnika. Książka natomiast pozostanie tą samą książką, dopóki nie ulegnie zniszczeniu.
Czy warto?
Czy warto czytać? Oczywiście, że tak. Kontakt z literaturą pozwala choćby na to, aby przyjrzeć się światu, który nigdy nie staje w miejscu; fikcja literacka często dobitnie kontrastuje z tym, co znamy z naszej codzienności. To dzięki niej możemy pozwolić sobie na podróże do niesamowitych miejsc, nie ruszając się przy tym z fotela. I, o ile zachowamy w życiu odpowiednią równowagę i podejdziemy do czytania z głową, nic złego nie powinno się wydarzyć.
PRZECZYTAJ JESZCZE